środa, 20 lipca 2011

Paryz

Jak bylo w Paryzu?
"J" Mokro :P fajnie ale mokro. Juz od Niemiec towarztl nam deszcz i jak narazie nie daje o sobie zapomniec :/ Martuch moze cos powedziec o naszych super nieprzemakajacych butach.
"M" jedyne sluszne :P czyli sandaly ;)
"J" dobra ale od poczatku. Sama podroz byla spokojna ale dluuuga. Tu pozdrowienia dla Szymona :) bo jako jedyny nie zasnal po drodze hehehe :) za to Martuch nadrabiala za wszystkich :D Z lekkim opoxnieniem dotarlismy na lotnisko na obrzezach Paryza, gdzie odbieralismy Dorote, ktora w tym miejscu pozdrawiamy :)
"M" mnie chyba dalej mi sie chce spac :p chociaz moze byc to efektem naszego nocnego zycia jakie tu prowadzimy, ewentualnie wsciekle wczesnej pory w ktorej wlasnie dorwalysmy komputer.
"J" no tak, nocne zycie - jak wstajemy o 12 a wychodzimy na miasto o godzinie 15 ;)
"M" dobra ale powiedz co widzialysmy?
"J" jezeli chodzi o niedziele, to z powodu naszego poznego przyjazdu to widzialysmy pare ladnych paryskich uliczek, oczarowalysmy uroda jakiegos goscia w sklepie oraz przypadkiem trafulysmy na zabytkowy most zwodzony na kanale w srodku miasta, gdzie wlasnie przeplywal statek.
"M" w poniedzialek zaczely sie konkrety ;) "mieszkajac" w poblizu Wersalu stwierdzilismy "idziemy! a co :P"
"J" dlatego, ze byl zamkniety to ogrody mozna bylo zobaczyc za darmo. Przepiekne, a Martuch zbierala jakies zielska i mi pakowala do torebki :p
"M" No, ale fontanny nie dzialaly :/
"J" Martuch, bo bylo przeciez zamkniete :p
"M" e tam :p
"J" Pod wieczor dotarlismy pod Wieze Eiffla :) i nie moglismy sie powstrzymac od nie zjedzenia sera i wypicia taniego wina na Polach Marsowych.
"M" i nie moglismy sie opedzic od sprzedajcych tandetne, kolorowe, blyskajace miniaturowe WE
"J" w drodze powrotnej widzielismy Statue Wolnosci.
"M" tak, nic nam sie w glowach nie przestawilo :P to wlasnie tu znajduje sie oryginalna Statua :)
"J" wczoraj mimo, ze padalo doszlismy pod Luk Triumfalny, zwiedzalismy Dzielnice Lacinska z katedra Notre Dame na czele. Jeszcze na capingu zaczepila nas reporterka francuskiej telewizji i pytala co bedziemy robic w Paryzu kiedy pada, tu nasza gwiazda stal sie Szymon w sztormiaku ;p
"M"widzielismy tez Panteon, budynki Sorbony, park przy Palacu Luksemburskim i cala mase urokliwych zaulkow :D
"J" wieczorem nad kanalem sw. Marcina skosztowalysmy musujacego koktajlu malinowego :) mniam
"M" a! no i jezdzilismy, poteznie rozbudowanym metrem
"J" to co dzisiaj?
"M" dzisiaj pora na drugi brzeg Sekwany czyli Luwr i Ogrod Botaniczny, plus to co po drodze :)
"J" i co Martuch? na poludnie?
"M" tak! w poszukiwaniu slonca ;)

pozdrawiamy tych co czytaja, co z nami sa i ktorych poznalismy :)
p.s.
przepraszamy za  pisownie, ale tu jest francuska klawiatura :P

1 komentarz: